Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeO ile chodzi o pijaków za kółkiem to popieram. Nie mam nic przeciwko samobójcom, ale uważam za niedopuszczalne narażanie czyjegoś życia. Pytanie tylko czy każdy kto wypił np kieliszek szampana w czasie toastu na urodzinach czy też puszkę piwa w aucie czy jadąc czopkiem nad morze jest od razu pijakiem za kierownicom godnym wrzucenia do jednego wora z tymi którzy nie są w stanie o własnych siłach wysiąść z pojazdu. Myślę że rząd powinien jakoś rozgraniczyć osoby pijane w sztok od tych których stężenie alkoholu we krwi nie stanowi najmniejszego zagrożenia bo przecież w Polsce nie mamy prohibicji...A jeśli nie to mi i tak nie dokopie bo nie piję w ogóle. Druga kwestia to młodzi kierowcy. Kiedyś słyszałem że mamy w naszym kraju coś takiego jak Konstytucja RP która rzekomo gwarantuje wszystkim obywatelom równe prawa i równość wobec prawa. A więc dlaczego młody człowiek (kierowca który z trudem i za własne pieniądze zdobył PJ) ma być surowiej karany niż osoba ze znacznym stażem za kierownicą? Przecież błędy i wykroczenia na drodze zdarzają się wszystkim? Dlaczego np nie dobrać się do tyłka WORDowi który świeżo wyszkolił młodego kierowcę ale zrobił to źle czy Komisji Egzaminacyjnej która dopuściła do tego że osoba źle przygotowana zdała egzamin i teraz cuda wyprawia na drodze. Przecież staruch kierowca czy motonita może zapomnieć niektóre rzeczy a młody powinien je mieć w głowie po świeżo ukończonym kursie, a jeśli nie ma to pewne zasady zostały mu źle wpojone przez instruktorów NJ...
OdpowiedzNie wiem czy wiesz, ale postulowane przez Ciebie zróżnicowanie istnieje i to - niespodzianka - nawet w Kodeksie drogowym. Mam na myśli stan po spożyciu alkoholu (słynne 0,2 promila) i stan nietrzeźwości (0,5 promila). Sądzę, że znaczne przyostrzenie dotyczy tych 0,5 promila, a te trudno osiągnąć po jednym czy nawet dwóch toastach. Z młodymi kierowcami to nie jest takie głupie. Umiejętności sprawdzane na kursie, na egzaminie to jedno, a skłonność do ryzykanckiej jazdy, do ścigania się za wszelką cenę i wszędzie, ciągłe dowodzenie wątpiącym ("co, nie dasz rady?") to drugie. I o to drugie chodzi w tej karencji. Niegłupie byłoby sprawdzanie jak kierowcę zawodowego osób, które ukończyły np. 50, 60 czy może nawet 40 lat, co roku, albo po wystąpieniu jakiejś choroby. Równie się boję tych starszych, którzy ledwo chodzą, ledwo widzą a jeżdżą. I nie przekonuje mnie mit, że jeżdżą bardzo ostrożnie, uważnie, bo jak jadą 60 czy 80 to połowy lub więcej po prostu nie odnotowują.
OdpowiedzKrzysztof Hołowczyc to rocznik 1962 a Janusz Oskaldowicz jest starszy...
OdpowiedzDzięki za info odnośnie promili u kierowcy, nie piję więc nie bardzo się orientuję. Zastanawia mnie tylko czasem fakt że przy każdym wypadku policja i media informuję że kierowca był trzeźwy bądź pod wpływem alkoholu bo miał np o3 promila. Kolego co do sprawdzania dziadków to szczerze w to wątpię bo przecież rząd przedłużył wiek emerytalny także kierowcom, a co za tym idzie gro z nich musiało by się przekwalifikować krótko przed emeryturą. Niemniej jestem za aby każdy kierowca po przekroczeniu określonego wieku musiał obowiązkowo poddać się badaniom. Samego mnie nieraz strach bierze na widok dziadka za kierownicą ciężarówy, autobusu a nawet osobówki, a z naszego grona motonity w starszym wieku który ręką unosi nogę by wsiąść w siodło. Rzecz jasna wiek nie może nikogo dyskwalifikować, niemniej na pewnym etapie człowiek powinien być częściej poddawany kontroli dla własnego i innych bezpieczeństwa. Sam dobijam 50 i gdybym nie poszedł do okulisty przez przypadek to nigdy bym się nie dowiedział o wadzie wzroku (dalekowidz) i mimo że nie jest to objaw zły dla motocyklisty wyszedł dopiero w trakcie badania...
Odpowiedz